- Kim są Mroczni? - zapytałam, gdy wreszcie ogarnęłam się z tego szoku.
- Jakby ci to powiedzieć - mruknął brunet. - Mroczni... hmm... tak nazywamy wampiry.
Otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- Chcesz mi właśnie powiedzieć, że zrobiłeś ze mnie krwiopijcę, którego zabija jeden promień światła?! - wybuchnęłam zdziwiona na samą siebie. Przecież oni mogą ci zrobić krzywdę. Uspokój się Van.
- Nie zupełnie - odrzekł spokojnie, a ja odetchnęłam z ulgą. - Nie jesteśmy wampirami z książek i opowieści dla dzieci. Jesteśmy prawie jak ludzie. Jedyne co nas odróżnia to, to że nie musimy chodzić do toalety - zachichotał razem z blondynem o nieziemskim głosie - jesteśmy szybcy, mamy bardziej rozwinięty wzrok i węch i mamy indywidualne talenty.
- Jakie...
- Nie skończyłem - przerwał mi spokojnie. Denerwował mnie tym spokojem. - Co nas upodabnia do ludzi? Musimy jeść, spać, a słońce nas nie zabija. Jeśli chodzi o jedzenie. Tylko raz na miesiąc żywimy się ludzką krwią. Tylko w czasie pełni. Reszta dni to jedzenie ludzkie. Smakuje tak samo, ale nie napełnia apetytu tak jak krew, więc musimy tego jeść więcej. I nie bój się panienko, twój tyłek nie przytyje - zaśmiał się, co mnie bardziej wkurzyło.
- Nie boję się o to - warknęłam i zacisnęłam szczękę. Dlaczego cholera tak szybko się denerwuję?
- Jeśli masz jakieś pytania to je zadaj, a my uznamy czy odpowiedzieć ci natychmiast czy w odpowiednim momencie - wstał. - A teraz zapoznaj się ze swoim pokojem. Wiem, że nie jest za piękny, ale jak zarobisz pieniądze będziesz mogła go sobie meblować do woli.
Kiwnęłam lekko głową na znak zrozumienia.
- Czy będę mogła stąd wychodzić?
- Oczywiście. Zawołaj nas, a my ci pokażemy resztę domu - uśmiechnął się i ruszył do wyjścia. - I żadnych ucieczek.
Wzdrygnęłam się. Czyli on wiedział, że chcę uciec.
Kiedy już zostałam sama, wstałam i zaczęłam oglądać pokój. Zdziwiło mnie, że tak wszystko dobrze widzę. Najmniejszą ryskę, najmniejszy paproch i to jeszcze bez soczewek, których nie założyłam na nocny spacer.
Pokój był w bardzo złym stanie. Był kwadratowy i mały. Łóżko i nie duża szafa zajmowały prawie całe pomieszczenie. Niebieska postrzępiona i opadająca tapeta okropnie wyglądała. Do tego to łóżko z zieloną pościelą, która wyglądała jakby mole miały z nią do czynienia. Jedynie szafa była taka sobie. Z drewna, ale nie miała żadnych dziur. Podeszłam do niej i ją otworzyłam. Na wieszaku były powieszone jakieś męskie koszulki, a na półkach leżało kilka dresów. Westchnęłam, gdy zorientowałam się, że nie mam ciuchów i będę musiała w to się ubierać przez najbliższe dni, dopóki nie opracuję planu ucieczki. Najgorsze było to, że nie było tu bielizny.
- Ee... możecie tu przyjść? - krzyknęłam niepewnie.
Po chwili pojawił się blondyn z niebieskimi oczami.
- Co się stało?
- Chciałabym się zapytać czy dostanę jakąś bieliznę, bo nie widzę jej tutaj w szafie.
- Mogę jedynie pożyczyć ci bokserki - uśmiechnął się i oparł o ścianę.
- Nie, dzięki - jęknęłam z obrzydzeniem. - A mogłabym pójść do sklepu i kupić sobie kilka majtek i staników?
- Zdaje mi się, że nawet nie masz przy sobie pieniędzy - przygryzłam wargę z zawstydzeniem, a blondyn się zaśmiał.
- Nie mogę nosić ciągle tej samej bielizny. Mogę zachorować - jęknęłam cicho.
- Nie boj się, nie zachorujesz.
- To i tak nie zmienia faktu, że jest to obrzydliwe.
- Jak masz z tym jakiś problem to możemy pojechać i kupić ci jakąś bieliznę. Potem mi oddasz pieniądze - kiwnęłam głową na znak zrozumienia. - Ogarnij się szybko to pojedziemy od razu. Łazienka pierwsze drzwi na lewo.
Gdy wyszedł, wzięłam głęboki wdech i także wyszłam z pokoju. Korytarz był prostokątny i krótki. Na końcu skręcał w lewo, ale nie wiem dokąd. Łazienka. Obróciłam głowę w lewo i zobaczyłam ciemnobrązowe drzwi. Niepewnie je otworzyłam. Ujrzałam dosyć dużą łazienkę. Nie była nowoczesna, ale też nie należała do kategorii, w której znajdował się mój pokój. Białe kafelki były już trochę pożółkłe, ale reszta była nawet nowoczesna. Był tu prysznic z hydromasażem, sedes, zlew i jakieś półki. Przecież oni się nie muszą załatwiać, pomyślałam. Więc co obi tu ten sedes. Ogarnij się Van! Chyba nie wierzysz w to, że są wampirami. To na pewno jacyś ćpuni.
Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do lustra. Z moich ust wydał się zduszony krzyk. Na przeciwko mnie stała śliczna dziewczyna. Pomimo tego, że miała potargane włosy i brudną twarz, była śliczna a jej cera była nieskazitelna. Czy to możliwe, że to jestem ja? Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Dotknęłam dłonią swojej twarzy tak jak to zrobiła ta dziewczyna. Moja skóra była gładka i przyjemna w dotyku. Czyli to jednak ja. Niemożliwe, nie, nie. Wstrzyknęli mi jakieś narkotyki w żyły i teraz mam takie urojenia. Pokręciła głową i odkręciłam kran. Zamoczyłam w niej ręce, potem nabrałam w nie wody i obmyłam sobie twarz. Gdy zakręciłam kran podeszłam do szafki i ją otworzyłam. Znalazłam tam tylko mały grzebień, ale musiałam się nim zadowolić. Podeszłam ponownie do lustra i zaczęłam rozczesywać moje włosy. O dziwo, poszło dosyć gładko. Odłożyłam grzebień na miejsce. Spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam o wiele lepiej. Ciuchy były nawet do zniesienia. Najgorsze było to, że nie miałam czym umyć zębów i bałam się, że prysznic zajmie mi za dużo czasu. Poza tym nie miałam czym się wytrzeć.
Po chwili wyszłam z łazienki. Ruszyłam do końca korytarz i skręciłam w lewo, tam gdzie prowadził dalej. Zobaczyła dosyć nową kuchnię połączoną z salonem. Na beżowej kanapie siedzieli chłopcy i oglądali coś na średniej wielkości plazmie wiszącej na ścianie.
- Gotowa? - spojrzał na mnie blondyn a ja kiwnęłam głową.
Niebieskooki wstał i w ciągu sekundy znalazł się przy drzwiach wyjściowych. Zdziwiło mnie to, że wszystko widziałam dokładnie.
- Idziesz? - wybudził mnie ze zdumienia.
- J-jasne - mruknęłam i ruszyłam w jego stronę. Nie spojrzałam na chłopaków. Bałam się. Nie wiem czego, ale się bałam.
Po chwili byłam już w samochodzie z niebieskookim. Zapięłam pasy i czekałam aż ruszy. Ale blondyn najpierw włączył radio i wyciągnął papierosa.
- Będziesz palił?
- Tak, a co? - spojrzał na mnie.
- Nic. Po prostu nie lubię zapachu papierosów - mruknęłam.
- Nie musisz oddychać i wdychać tego smrodu - uniosłam brwi.
- Jak...
- Po prostu wstrzymaj oddech - przerwał mi.
Gdy zapalił papierosa, zrobiłam tak jak polecił. Jechaliśmy z 2 minuty a ja do tej pory nie musiałam brać ani jednego wdechu. Zafascynowało mnie to.
Po około 20 minutach dojechaliśmy do znanego mi centrum handlowego. 10 km stąd było moje mieszkanie. Uśmiechnęłam się w duchu. To znaczyło tylko tyle, że jak ucieknę to nie będę musiała błądzić nie wiadomo ile.
Gdy weszliśmy do wielkiego budynku, niebieskooki powiedział, żebym weszła do sklepu jakiego chcę i kupiła taką bieliznę jaką sobie wymarzę, ale nie ma być za droga. Poszłam więc do mojego ulubionego sklepu Triumph. Wybrałam sobie czarny koronkowy komplet i taki sam, ale niebieski. Jak będę każdy prała codziennie, starczy mi. Zakupiliśmy bieliznę i wyszliśmy ze sklepu.
Kiedy szliśmy do wyjścia, usłyszałam jak ktoś mnie woła.
- Vanessa! - odwróciłam głowę i mnie zamurowało. Mój tata stał z moją mamą wpatrzeni we mnie szerokimi oczami. Zaklęłam pod nosem.
-------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba II rozdział?
Proszę o opinię w komentarzu :)
Proszę o opinię w komentarzu :)
Świetny rozdział. Nie czytałam jeszcze fanfiction o wampirach, więc jest to dla mnie coś nowego. Jestem ciekawa jak rozwinie się dalej fabuła. Nie mogę się doczekać aby dowiedzieć się co zrobi teraz kiedy wie, że tato ją zauważył.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na następny.
kocham cię xx
Omfg świetny!!! Jejku jestem taka cuekawa co bedzie dalej. Czy Van powie ridzicom prawde? A co z jej znajomymi? Tyle pytan ugh zycze ci duuzo weeny na nastepny rozdzial xx love_in_horse
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co się stanie w kolejnym rozdziale. Czy Vanessie uda się zabrać z rodzicami do domu, czy może Niebieskooki ❤ coś interesującego wykombinuje... eh zżera mnie ciekawość.
OdpowiedzUsuńFajne jest też to, że nie zrobiłaś typowych wampirów, tylko takich które mają ludzkie potrzeby (z wyjątkiem pójścia za potrzebą).
Rozdział oczywiście jest cały wspaniały, nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję, że go szybko dodasz.
Pozdrawiam, @KAMEL0VE
Argh kocham ❤️
OdpowiedzUsuńFajny rozdział.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie tylko dlaczego nie próbuje od razu uciekać, tylko jakby automatycznie zgadza się, że ma zostać w nieznanym miejscu z obcymi. Brakuje mi jakiegoś sprzeciwu z jej strony.